Po obecny turbulencjach, zapanował spokój. Wróciłam do normy. Aż do następnego razu.
To nie tak, że jak nastolatka popadam w obłęd nieskończony. To nie tak, że nie umiem nie myśleć o Tobie. To nie tak, że sama wpędzam się w obłęd ku Twojej czci i chwale. Przykro mi – nie ma tak dobrze.
Jesteś jak fobia. Spadasz w nieoczekiwanym momencie, bez ostrzeżenia kolejnym atakiem. Zajmujesz myśli, zmuszasz serce do galopu i pompowania adrenaliny, oddech pozbawiasz powietrza, wszystkie mięśnie spinasz. Jesteś jak atak paniki. Nic więcej. Da się Ciebie przeżyć, aż do następnego razu i zupełnie nie muszę myśleć kiedy nastąpi kolejny atak. Przyjdzie, gdy czas jego nadejdzie. Nie mogą go przewidzieć. Jest tak samo irracjonalny i nieprzewidywalny jak Twoje zachowanie. Nie czekam, żyje dalej. Tak w międzyczasie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz