sobota, 5 marca 2011

03

Odezwałeś się dwa tygodnie temu. To nawet nie zdanie, ledwie równoważnik. Właściwie mini pytanie. Nic więcej. Rozbiłeś mój spokój na tysiąc kawałków. Wysłałam odpowiedź, w tym samym tonie. Lakoniczną. Nie wymagającą odzewu. Zimne trzy słowa i grzecznościowe pytanie. Nic więcej. Gdybyś wiedział ile pytań, domysłów nagle przepłynęło przez moją głowę. Dlaczego się odzywasz po ponad połowie roku? Po co? Dlaczego? Może coś się stało? Dopiero po chwili, gdy już emocje utopiłam w 3 papierosach, nadeszło opanowanie. Przecież to jakieś musi być święto, odezwałeś się, a może tylko sprzątałeś komputer i kasowałeś zbędne kontakty i nie miałeś pewności do kogo ten należy? Myśli galopowały we mnie przez cały dzień. 

Od dwu tygodni staram się przestać myśleć. Kiepsko mi jednak idzie. Dziś chciałam zadzwonić. Nie wiem czy ten numer nadal jest aktualny. Wybrałam go jednak i... rozłączyłam po trzecim sygnale. Nie wiem czy bardziej się bałam, że odbierzesz, czy że nie odbierzesz lub co jeszcze gorsze, odrzucisz rozmowę. Próbowałam siebie upomnieć, wybrać raz jeszcze Twój numer. Przecież dużą już jestem dziewczynką, kobietą od dawna nawet. Wybrałam. Nie czekałam nawet na drugi sygnał. Rozłączyłam. Napisałam SMSa. Dałam wymówkę byś nie oddzwonił. Przecież wiem, że jesteś życiowym tchórzem nie mniejszym niż ja sama.  Jednak nie sądzę, byś jak ja mocno przeżywał samą myśl o rozmowie przez telefon. Dostaje tylko przez Ciebie takich ataków paniki. Tylko przez Ciebie hiperwentyluję. Brak mi powietrza i wszystkie mięśnie same się napinają, jak przy wielkim wysiłku fizycznym, a przecież do cholery ja nic nie robię! Wygodnie siedzę i tylko walczę z sobą, czy zadzwonię, czy nie zadzwonię. 

Wiem też, że kiedy już znowu wszystko poskładam w jedną całość, kiedy oszukam siebie, że jednak zapomnę, Ty znów pojawisz się w moim życiu na jedno mrugnięcie oka i zniszczysz wszelkie zamki na piasku, które codziennie tak misternie i wytrwale buduję, by tylko umieć zapomnieć o Tobie.

Czy to po tym wszystkim był ten głuchy telefon, nawet nie wiem, czy to od Ciebie odebrałam połączenie, a może jesteś przez kogoś sprawdzany... nic nie wiem... może niech tak zostanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz